Mieliśmy już urządzenia po różnych wypadkach, najbardziej ekstremalny był 4S. Według relacji klienta wypadł z kieszeni do kałuży a następnie przejechał po nim autobus.
Na fotce poniżej "rozjechana" piątka.
Piątka na fotkach jest po najechaniu przez samochód. W takim przypadku przy naprawie musiałem użyć młotka i gładkiego płaskownika żeby naprostować obudowę, bo oprócz tego wygięcia nie wyglądała najgorzej.
po naprawie
Z pasją blacharza delikatnie operowałem młotkiem a można było po prostu wymienić obudowę ale ... w sumie dbając o portfel Klienta nabiliśmy trochę punktów :). Klient był dość zadowolony, przyglądał się całemu procesowi naprawy - od początku do końca, jedynie jego żona w kilku mrożących krew w żyłach momentach odwracała głowę i słusznie, bo nikt nie chciał żeby kobieta zemdlała :)